Tą stronę poświęcono budowie miernika pojemności Jabel J-092.
Na innej stronie znajdziecie raport z budowy miernika pojemności z kitu AVT2725.
Zestaw AVT2725 już (prawie) gotowy. Pora więc… zbudować kolejny:) Na warsztat poszedł Jabel, kit o numerze J-092. Opis zawartości zestawu znajdziecie tutaj.

Budowa miernika
Jak to zazwyczaj w przypadku zestawów tego typu bywa, ilość informacji jest dość ograniczona:) Przyda się więc każde dostępne zdjęcie:

Co ciekawe, na powyższym obrazku nie bardzo widać, gdzie można by wetknąć jakiś kondensator do pomiarów:)
Zdjęcie poniżej pokazuje ideę łączenia płytki wyświetlacza ze sterującą:

Widać tu jak powinny być osadzone diody i kostki wyświetlacza. Zdjęcie pochodzi z zestawu bez obudowy – sprawdzę więc, czy dla tego z obudową będzie tak samo.
Obudowa
Jak przymierzyłem, obudowa musi być lekko zmodyfikowana. Po prostu gniazda, które są w jej środku, z jednej strony przydatne do przykręcenia płytki sterującej – z drugiej blokują płytkę wyświetlacza nie pozwalając domknąć obudowy.
W dolnej połówce obudowy trzeba usunąć jedno z gniazd. Najlepiej nada się do tego mała szlifierka (można to też zrobić nożem segmentowym):
Używajcie okularów ochronnych. Mini-wiertarka rozpędza się do tysięcy obrotów na minutę – wyobraźcie sobie z jaką szybkością poszybują fragmenty pękającej tarczki. Wasze zdrowie jest najważniejsze!
Jeżeli teraz złożycie połówki obudowy, od razu zauważycie, że konieczne jest też usunięcie gniazd z górnej połówki:
Zwróćcie uwagę, że obudowa ma ozdobne karby z jednej strony. Usuwając gniazda upewnijcie się, że robicie to z dobrej strony.
Teraz zająłem się tylną ścianką. Postanowiłem umieścić w niej wyłącznik oraz gniazdo dla zasilacza. Wybrałem takie z bolcem 2.1mm – czyli identyczne jak w Arduino:
Właściwie na gnieździe mógłbym poprzestać – ja jednak postanowiłem dodać wyłącznik. W tym celu wyciąłem tylną ściankę:
Plastyk obudowy jest dość sztywny, ale nie kruchy. Nie ma problemu z jego obróbką – cięciem, wierceniem i szlifowaniem. Otwór na gniazdo zasilające najpierw wywierciłem cienkim wiertłem 2mm, a później pogrubiłem 8mm i oszlifowałem półokrągłym pilnikiem. Otwór pod wyłącznik wyciąłem szlifierką, a później obrobiłem płaskim pilniczkiem. Efekt:
I jeszcze taki mały, ale przydatny gadżet: nóżki silikonowe na spodniej podstawce:
Zworki
Lutowanie rozpocznijcie od zworek. Jest ich 3 na płytce wyświetlacza i 3 na płytce sterującej.
Uwaga: na poniższym rysunku widać, że przeoczyłem jedną zworkę – tą w pobliżu podstawki pod ne555. Swój błąd naprawiłem później.
Niektóre zworki leżą pod innymi układami – musicie je więc wlutować w pierwszej kolejności.
Budowa płytki wyświetlacza
Możecie zastanowić się, czy nie łatwiej będzie najpierw połączyć obydwie płytki – a później lutować na nie elementy? Przewińcie do części „Łączenie…” po więcej informacji.
Kostki wyświetlacza muszą leżeć głęboko na płytce – wciśnijcie je do oporu.Następnie uzupełniłem płytkę o LEDy wskazujęce zakres. Jak widać – producent zapomniał o oznaczeniu ich polaryzacji… Spójrzmy na schemat płytki:
Tranzystor T7 to BC327: typu PNP. Jego kolektor połączony jest z „+” (anodami) LED. Patrząc na płytkę od tyłu:
…wychodzi na to, że dłuższe nóżki LED powinny iść do niższych pól. Tak też je wlutowałem.
Ważna jest również odległość, w jakiej diody powinny być od płytki: z górą kostek wyświetlacza powinny tworzyć jedną linię. Żeby je tak ustawić, włóżcie diodę i lutujcie na odwróconej płytce tak, żeby szczyt diody dotykał powierzchi.
Kompletna płytka wyświetlacza:
Budowa płytki sterującej
Budowę płytki sterującej rozpocząłem od wlutowania rezystorów. Jak w każdym zestawie, rezystory nie są opisane. Będziecie musieli je pomierzyć lub odczytaj ich wartość z runów… znaczy pasków. Ich wlutowanie nie powinno nastręczać żadnych problemów – miejsca na nie jest dużo i wszystkie umieszczamy płasko.
W kolejnym kroku zabrałem się za podstawki. Przy okazji wlutowałem brakującą zworę:
Teraz przyszedł czas na resztę podstawek, kwarc i niebieski terminal do podłączenia zasilania:
W kolejnym kroku lutowałem tranzystory. Jest ich 7 – na szczęście wszystkie są takiego samego rodzaju (BC327), więc nie musicie odczytywać ich oznaczeń:
Oprócz ceramicznych i elektrolitycznych, znajdziecie w zestawie 2 kondensatory foliowe. Mają charakterystyczne żółte obudowy. Należy je wlutować w miejsca C1 (10nF, mniejszy – tez oznaczony 103J63) oraz C8 (większy, 1uF, oznaczony 105J63).
W przypadku kondensatorów ceramicznych i foliowych nie ma znaczenia, w którą stronę je wlutujecie. W przypadku kondensatorów elektrolitycznych: włóżcie ich dłuższą nóżkę w otworki oznaczone „+”. Lepiej nie eksperymentować, co będzie jeżeli zamienicie ich bieguny:)
Przestrzegajcie polaryzacji kondensatorów elektrolitycznych! Dłuższa nóżka to „+” a „-” oznaczono przerywanymi paskami na obudowie.
Skoro dodałem wielki kondensator 1000uF, przy okazji wlutowałem też stabilizator napięcia:
Wydaje mi się, że akurat takie zestawienie elementów odpowiedzialnych za zasilanie, nie jest najszczęśliwsze. Stabilizator jest tak blisko kondensatora, że nie ma szansy na dodanie radiatora. Grzejąc się, będzie grillował kondensator, co na dłuższą metę – nie wyjdzie mu na zdrowie.
Następnie zabrałem się za potencjometry P1..P3. Tutaj producent trochę zaszalał i narobił mnóstwo dziurek.
Pewnie jedna płytka służyła do 2 modeli (lub różnych wariantów części)… Zaciemnia to sprawę i tylko dzieki rysunkowi z kompletem bez obudowy, zrozumiałem jak je umieścić:
I jeszcze może Wam się przydać:
- P1: 500kΩ, oznaczenie: W504
- P2: 100kΩ, oznaczenie: W104
- P3: 500Ω, oznaczenie: W501
Kompletna płytka sterowania:
Łączenie płytki wyświetlacza ze sterowaniem
Z początku byłem sceptycznie nastawiony do sposobu, w jaki producent rozwiązał łączenie płytki sterującej z wyświetlaczem. Myślałem, żeby to zrobić po swojemu. W końcu postanowiłem postępować „by the manual”. Najpierw oznaczyłem sobie miejsce, w którym płytka sterująca ma się stykać z wyświetlaczem:
Jeżeli zbyt wysoko dolutujecie płytkę sterującą do wyświetlacza (niewielka odległość od krawędzi płytki wyświetlacza do poziomu płytki sterującej) – całość nie zmieści się w obudowie. Możecie wtedy spróbować wyciąć pozostałe gniazda w dolnej części obudowy – ale płytka sterująca nie będzie już miała na czym się oprzeć.
Pamiętajcie również o naklejce na panelu czołowym. Przezroczyste pole na cyfry musi zgadzać się z segmentami wyświetlacza.
Największym problemem było stabilne ustawienie płytek pod kątem prostym:
Być może łatwiej było to zrobić przed wlutowaniem części?
Teraz wystarczyło chwycić lutem w 2 skrajncyh punktach – dalej poszło już nadspodziewanie gładko:
Bardzo przydał się tutaj topnik. Dzięki niemu lut szybko chwycił styki obydwóch części.
W rezultacie połączenie wydaje się trwałe i stabilne. Płytki bardzo dobrze wpasowały się w obudowę:

Panel przedni
No to czas na naklejkę na przednim panelu. Pamiętajcie, żeby nałożyć ją w taki sposób, żeby wszystkie cyfry i kropki były dobrze widoczne. Rada niby oczywista, ale ostateczna pozycja naklejki może zależeć od sposobu, w jaki połączyliście płytkę sterującą i wyświetlacz. Dokładniej chodzi o to jak bardzo wysunęliście płytkę wyświetlacza pod krawędź płytki sterującej. Ja swoją naklejkę musiałem nieco podnieść ku górze. W razie kłopotów – klej na spodzie naklejki umożliwia jej oderwanie i ponowne przylepienie – bez pozostawienia jakichkolwiek śladów na panelu (tak, sprawdziłem:));
Możecie podświetlić sobie segmenty wyświetlacza. Ustawcie miernik na pomiar przewodzenia. Przytknijcie czerwoną sondę do górnego-środkowego pinu segmentu (anoda) a czarną do wybranego innego pinu. W ten sposób upewnicie się (bez podłączenia zasilania), że naklejka nic nie przysłania.
W następnej kolejności zająłem się gniazdem pomiarowym. Cóż – w AVT było to świetnie rozwiązane. Na panelu przednim były gotowe otworki pod gniazdo kołkowe i dodatkowe BNC. Tutaj trzeba radzić sobie samemu. Producent nie załączył w zestawie żadnych elementów, które mogłyby posłużyć do wykonania takiego gniazda.
Pierwszym pomysłem było gniazdo kołkowe (inspiracją był zestaw AVT). Niestety – standardowe gniazda się nie przydadzą. Przedni panel jest po prostu za gruby w stosunku do długości styków:
Pogrzebałem jednak trochę w złomiarni – i znalazłem gniazdo 8x z super-długimi stykami (jedno-rzędowe):
- Wywiercę dziurki w przednim panelu,
- Przez nie przełoże styki gniazda,
- Z drugiej strony (za panelem) podłożę kawałek płytki przewlekanej,
- Do płytki przewlekanej podłączę przewody z płytki sterującej.
Brzmi jak plan; do roboty:
Oznaczyłem miejsca na otworki:
Wiercenie trzeba wykonać precyzyjnie, użyłem więc „ręcznej” wiertarki (modelarskiej):
Z drugiej strony piny blokuje płytka:
Tutaj jeszcze taka mała fanaberia: dodatnią połowę gniazda pomalowałem na czerwono:
Po drugiej stronie przylutowałem styki do płytki. Przyciąłem wewnętrzne piny a do skrajnych dolutowałem przewody zakończone żeńskim gniazdem gold-pin:
W płytkę sterującą wlutowałem dwa gold-piny:
…i połączyłem ze sobą. Dla pewności dodałem odrobinę kleju z pistoletu, żeby przypadkiem piny się nie rozłaczyły.
Rezystor rozładowujący
Jest to jeden z elementów, którego zabrakło mi w tym zestawie Jabel J-092. Rozładowanie kondensatora jest konieczne, żeby pomiar był poprawny. Jest to szczególnie ważne w przypadku dużych kondensatorów. Ich ładunek może również uszkodzić sam miernik.
Element rozładowujacy wykonałem z dwóch śrubek fi3mm/8mm i rezystora znajdującego się miedzy nimi (cóż, podobnie jak w AVT). W tym celu w górnej połówce obudowy wywierciłem dwa otwory fi3mm. Możecie użyć taśmy malarskiej, żeby otwory znalazły się w jednej linii.
Zachowajcie dość duży odstęp od przedniej krawędzi. Pamiętajcie, że pod spodem obudowy znajduje się płytka wyświetlacza.
Od dołu, międy dwoma nakrętkami, przykręciłem rezystor 120Ω/0.5W. Jego nóżki owinąłem wokół gwintu. Nie ma nawet potrzeby lutowania.
Gniazdo zasilające
Teraz zająłęm się wykończeniem gniazda zasilającego. Upewnijcie się, do których styków lutujecie kabelki. Takie gniazda DC (czyli prądu stałego) mają zazwyczaj jedno wyprowadzenie dla zasilania („+”) i dwa dla masy – z czego tylko jedno „działa” gdy wtyk jest wlożony! Użyjcie miernika, żeby upewnić się, które styki są właściwe.
Styki gniazd DC różnie „działają” z włożonym i wyjętym wtykiem. Upewnijcie się, że lutujecie właściwe styki. Podłączcie wtyk i zmierzcie przez które przepływa prąd.
Pozostaje zwykłe rzemiosło. Przylutowanie kabelków nie powinno być dla Was żadnym kłopotem. Proponuję nałożyć trochę topnika na styki, później stopić na nich odrobinę cyny. Następnie przez oczko przekładamy skręcony drut i zawijamy go o siebie ponad stykiem (taka pętelka). Wtedy wystarczy podgrzać drut lutownicą – znajdujący się pod nim lut roztopi się trwale łącząc drut ze stykiem. Ja zazwyczaj dodaję jeszcze trochę cyny na górze – nie ma siły, żeby coś takiego puściło.
Jeżeli macie pod ręką rurki (koszulki) termokurczliwe – warto zaizolować nimi styki. Rurki takie najprzyjemniej zgrzewa się lutownicą hot-air. Wystarczy ustawić ją na 140-160 stopni i trochę podmuchać. Możecie też próbować z zapalniczką czy świeczką – ale uważajcie: zbyt wysoka temperatura stopi izolację kabla.
Wtyk i gniazdo wmontowane w obudowę:
Pozostało podłączyć kabelki zasilające do terminala. Zanim to robicie przytnijcie przewody do odpowiedniej długości. Warto też ocynować końcówki:
Upewnijcie się, że podłączacie „+” i masę do odpowiednich terminali.
Uruchomienie
Jak zwykle, zaczynam od sprawdzenia miernikiem wszystkich krytycznych połączeń. Upewniam się, że nie ma zwarcia między masą a zasilaniem na gnieździe zasilającym – ani za stabilizatorem. Sprawdzam, czy masy i zasilania dochodzą w odpowiednie miejsca czipów oraz czy kondensatory elektrolityczne są wlutowane w odpowiednią stronę. Jeszcze raz przeglądam wszystko w poszukiwaniu defektów.
Do pierwszego uruchomienia zawsze wyciągam procesor. Jest nie tyle najdroższy – co najbardziej kłopotliwy w zdobyciu (oprogramowanie w jego środku!). Teraz podłączam urządzenie do zasilacza laboratoryjnego z ograniczeniem prądowym na np. 100mA. Nawet jeżeli gdzieś jest zwarcie – taki prąd nie powinien wyrządzić za dużych strat (stosunkowo:)). Jeżeli wszystko jest ok – nic nie dymi ani nie puchnie – wyłączam zasilanie, wkładam procesor i znowu uruchamiam.
Kalibracja
Złożony miernik powininen być skalibrowany. Zasada kalibracji jest prosta: używamy kondensatorów o znanych wartościach i do nich regulujemy wskazanie miernika.
Na potrzeby tego typu projektów, sprawiłem sobie kilka kondensatorów foliowych. Pomierzyłem je skalibrowanym i bardzo dokładnym miernikiem.
Listę używanych przeze mnie kondensatorów referencyjnych znajdziecie na tej podstronie.
I tak, zacząłem od kondensatora (4) o pojemności nominalnej 1nF a zmierzonej – 1.05nF (100Hz). Miernik pokazał 1.01nF. Potencjometrem P1 pokręciłem tak długo, aż na wyświetlaczu pojawiło się 1.05. Na wszelki wypadek sprawdziłem jeszcze (6) – 1nF/1.03nF – miernik pokazał poprawną wartość 1.03nF.
Teraz wziąłem kondensator (12) o pojemności nominalnej 470nF a zmierzonej 480nF. Dostroiłem miernik potencjometrem P2. Kondensator (13) został już zmierzony dokładnie.
Najbardziej rozstrojony był ostatni z zakresów. Kondensator (7) – 1uF, miernik zmierzył jako 1.37uF:
Dostroiłem potencjometr P3 i zmierzyłem (8) – inny 1uF. Miernik pokazał już poprawną wartość:
UniT UT-71C, AVT2725v1, Jabel J-092 – te trzy mierniki porównałem pod względem wyników pomiarów pojemności: Wyniki pomiarów pojemności.
Zauważone…
Generalnie zestaw budowało się całkiem przyjemnie – choć wymaga pewnych umiejętności. Podoba mi się kompaktowość urządzenia. Co do jego własności praktycznych: Wyniki pomiarów pojemności.
Kilka wniosków z budowy:
Na plus:
- Urządzenie zwarte i kompaktowe, przejrzyście zbudowane, zapewnia świetny dostęp do wszystkich elementów – łatwy serwis i kalibracja,
- Materiał obudowy dobrej jakości – łatwo się obrabia,
- Niewielkie niedokładności na gniazdach mocujących, ale dokładnie zlutowane ze sobą płytki, idealnie pasują do przedniego panelu – duży plus!
- Sposób mocowania płytki wyświetlacza do sterującej wydawał mi się trochę dziwny, ale działa. Myślę, że powinien być dokładniej opisany w instrukcji,
- Płytki są pożądnie wykonane – punkty lutownicze nie odpadają podczas lutowania,
- Płytki są jasno opisane – poza diodami LED i gniazdami potencjometrów,
- Wszystkie tranzystory są tego samego typu, co ułatwia lutowanie,
- Odpowiednio dużo miejsca na rezystory – nie trzeba ich stawiać na „sztorc”,
Na nie-wiem:
- Zestaw wymaga dodatkowego zasilacza 9-12V/200mA. W AVT wbudowano zasilanie tak, żeby można go było podłączyć bezpośrednio do gniazdka. Znacznie zwiększyło to rozmiary urządzenia, jego wagę. Zastanawiam się, jak taki transformator w środku urządzenia może wpłynąć na pomiary… Z drugiej strony, miernik – choć mniejszy i bardziej poręczny – wymaga zasilacza, który musimy mieć gdzieś pod ręką,
- Instrukcja… marzy mi się kolorowa wkładka na ładnym papierze z rozpiską krok-po-kroku… Jeszcze nie tym razem. Chociaż trzeba przyznać, że w przypadku Jabela jest ona całkiem konkretna i przejrzysta – choć raczej nie dla absolutnie początkujących.
Na minus:
- Brak opisu polaryzacji LED na płytce wyświetlacza, wymusza wczytywanie się w schemat. Wydaje mi się to przeoczeniem, bo przecież dodanie „+” (lub ikonki diody) w odpowiednich miejscach nie jest jakimś specjalnym kosztem,
- Dyskusyjnie umieszczony kondensator elektrolityczny tuż przy stabilizatorze; na płytce jest mnóstwo miejsca – można go było spokojnie umieścić dalej – co pozwoliłoby na dodanie radiatora,
- Terminal zasilający wychodzi bezpośrednio na tylny panel obudowy – mało miejsca na „wykręcenie” kablami. Myślę że w przypadku zestawu z obudową, należałoby kwestię doprowadzenia zasilania rozwiązać trochę inaczej,
- Producent nie przyłożył się do gniazda pomiarowego. W zestawie nie ma nawet żadnych elementów, które pozwalałyby na ich wykonanie,
- Brak rezystora do rozładowania. AVT rozwiązał to banalnie: 2 śrubki na panelu i rezystor między nimi. Myślę, że warto dodać takie usprawnienie – ja tak zrobiłem,
Dodatkowe narzędzia/materiały
Dodatkowe elementy/materiały, które użyłem w budowie (nie ma ich w zestawie):
- Wyłącznik, gniazdo DC,
- Kabelki do podłaczenia zasilania (choć oczywiście możecie to rozwiązać inaczej niż ja),
- Silikonowe nóżki pod spód miernika,
- Gniazdo kołkowe (gold-pin żeńskie) 8 z długimi stykami (takie jak tutaj) i kawałek płytki przewlekanej,
- Rezystor 120Ω/0.5W do rozładowywania kondensatorów – razem z 2-ma śrubkami fi3mm/8mm i 4-ma nakrętkami,
Przydatne narzędzia:
- (konieczne) Lutownica, lutowie, topnik,
- (konieczne) Mini-wiertarko-frezarka z akcesoriami do wyrzynania,
- Wiertarka ręczna (uchwyt modelarski to wierteł),
- Multimetr do sprawdzania połączeń,
- Obcinarka do kabli,
- ’Trzecia ręka’ do przytrzymywania lutowanego układu
Źródła
- Sklep electropark.pl
- Jabel
W imieniu: Użytkownik
Z przyjemnością przeczytałem artykuł o budowie miernika J-92 (miernik pojemności).
Ponieważ osobiście projektowałem ten układ chciałbym wyjaśnić kilka spraw:
1. Opis diod LED (słuszna uwaga). Ale projektując płytki w firmie Jabel (już od 25 lat) oznaczam anody diod jako kwadratowy punkt lutowniczy (może zabrakło tego w opisie). Ciężko pisze się opis do urządzenia które zna się i wszytko jest oczywiste.
2. Może wydać się dziwne zaprojektowanie kilku obudów potencjometrów. Niestety życie nauczyło mnie, że jeżeli chce się kupić 1000 potencjometrów jednego typu to zaczynają się schody. Dlatego na płytce jest miejsce pod większość potencjometrów wieloobrotowych pionowych i poziomych.