Ogniwa Li-Ion 18650 są głównym źródłem zasilania moich „zabawek”. Owszem – wymagają odpowiedniej ładowarki, trzeba kontrolować stan ich napięcia, są większe niż „normalne” paluszki. Za to dają duże prądy a nominalne napięcie pojedynczego ogniwa to 3.7 v – naładowanego nawet 4.2v.
Wbrew pozorom, 18650 są łatwo osiągalne. Pozyskuję je z baterii od laptopów czy power banków. Tuż po wyłuskaniu ich z „opakowania” konieczna jest ocena ich jakości. Pierwszy sprawdzian jest łatwy – wystarczy zmierzyć ich napięcie. Jeżeli jest zbyt niskie – nawet nie biorę się za ich ładowanie. Absolutną granicą jest dla mnie 3v. Ładowanie ogniw, które dłużej leżały rozładowane najczęściej nie daje dobrych rezultatów – będzie to trwało wieki (cykle ładowania i rozładowania), wymaga czasami „kopa” napięciowego – a na koniec wepchniecie w nie jedynie kilkaset mAh. Najbardziej lubię takie ogniwa, które mają 3.5v i więcej – dają najwięcej energii.
Napięcie to jednak nie wszystko. Jeszcze bardziej liczy się rezystancja wewnętrzna baterii.
Czytaj dalej Tester rezystancji wewnętrznej ogniw 18650 →